Ja mam ze 30 kg lego, i kilka "ynteligentnych" zestawów.
Fioletowy Spybot (<3), kilka silniczków na baterie, Jeden silnik Star Wars (ten z R2D2). Pamiętam jak kiedyś do Włoch jechałem samochodem i między Czechami a Austrią była strefa wolnocłowa taka odbajerowana. Tam taki wielki LEGO-Sklep i masa MindStromów
Offline
GlockStar
Ja mam mega wielki karton Lego, sporo oryginalnych prosto z Niemiec xD. Jeszcze kilka lat temu składałem miasta, roboty itp. To były czsy . I bawiłem się zabawkami z kinder niespodzianek xD, ale to już bardzo dawno temu . No i małe autka, ale takie bardzo małe, jak hotweelsy, pamiętam pierwszego dostałem do happy meela , a potem pełno takich wielkich zestawów po 5 - 10 autek...
Offline
Mudanchee
Ja bawiłam się samochodzikami, lalek Barbie nie trawiłam
Offline
Mullock napisał:
zdenerwowanie to było jak się klocka zębami wyciągało
Święta racja! xD
Mullock napisał:
ja do dziś mam 15 kilo klocków i nie myślę nawet żeby je sprzedawać
To ja tak mam z tymi pluszowymi misiami, pieskami o których już pisałem, które mam na najwyższej półce w swoim pokoju xD Niby już zarośnięte kurzem, ale jakoś się nie myśli by je oddać/sprzedać.
"It's about respecting the will of others and believing in your own" - Big Boss
Offline
Heh a ja to pamiętam jak za młodego łepka po szkole do 15 godziny sie bawiłem z kolegami na podwórku, a o 15 ani żywej duszy (akurat puszczali Dragon Ball) ehh te czasy już nie wrócą
Offline
GlockStar
W sumie szkoda, że z tego się wyrasta (choć nie którzy nie wyrastają ).
Offline
Shrykull
Ja kochałem przeglądać CD-Action oraz bawiłem się takimi malutkimi klockami LEGO z piratami były 2 sztuczne papużki oraz 3 palmy & piramida ze złotem w środku(plastikowe monetki),ach....
Offline
ja najchętniej bym sie cofnął do tamtych czasów. 0 komórek, internetów i innego zła. chodziło sie do kumpli z klasy na domofon, pożyczało sie gry, solucji czy kody to szukało sie po pismach, pamiętam jak solucje do exodusa chciałem , to zamówilem jakis archiwalny nr magazynu dla playstation
Offline
Haker120 napisał:
Heh a ja to pamiętam jak za młodego łepka po szkole do 15 godziny sie bawiłem z kolegami na podwórku, a o 15 ani żywej duszy (akurat puszczali Dragon Ball) ehh te czasy już nie wrócą
O dokładnie!
Z Pokemonami też tak było. Jak się kończyło lekcje o piętnastej toż to był dramat
"I love it when a plan comes together"
Offline
Shrykull
Offline
No na Jacka to raz, dwa leciałam.Ale przez Jajca Smoka raz pamiętam miałam strasznie przekichane.. Lato było. Upał jak cholera to poszłam z kolegami sobie do lasu się pobawić. Nagle coś tam drze mordę " Vegeta za pięć minut" Wszyscy zryw raz,dwa mnie zostawili (mądra głęboko w las poszłam) w ogóle nie wiedziałam jak mam wyjść. Jakoś jednak, tam się udało mi. Myślałam że ich zastrzelę na miejscu.
Offline
Ja z talii kart robiłem poziomy(do dziś robie) i kinderami przechodziłem. To były 3D. A z kredek i pokemonów tazo były 2D.
Offline